poniedziałek, 18 sierpnia 2008

Pożegnanie Marka C.

Napisane: 11 VII 2006

Grono żyjących opuściła niedawno osoba dla mnie bardzo ważna - Marek Ciepichał. Był to jedyny w swoim rodzaju przyjaciel całej naszej rodziny i także w moim życiu odegrał naprawdę wyjątkową rolę. Poznałem go bardzo dawno temu, sam nie jestem nawet w stanie powiedzieć kiedy dokładnie ani w jakich okolicznościach. Poza jego wspaniałym charakterem, niepowtarzalnym poczuciem humoru przyciągnęła mnie do niego wspólna dla nas cecha - miłość do gór. To właśnie na szlakach najróżniejszych tras turystycznych i ściankach wspinaczkowych łączyły się nasze drogi. Marek Ciepichał należał do elity polskich taterników, pokonał wiele trudnych dróg zarówno w Tatrach jak i zagranicą. Równie dobrze jeździł na nartach jak i na rowerze. Wspólnie odbyliśmy naprawdę bardzo wiele wycieczek i wyjazdów - kolejny zresztą planowaliśmy na wrzesień. Niestety dla każdego przychodzi nieunikniony koniec. Marek zginął w czasie wspinaczki, w Tatrach słowackich, gdy podczas przeczekiwania burzy w ścianie zawalił się na niego oderwany uderzeniem pioruna blok skalny. Być może dla niego ta przedwczesna śmierć - nie była aż taką tragedią - na tyle na ile go znałem śmiało mogę powiedzieć, iż byłby nieszczęśliwy dożywając starości jeśli miało by to się łączyć z porzuceniem jego pasji. Z resztą osobą takim jak on nie pisane jest umierać w łóżku.
Dla mnie samego zawsze pozostanie on w pamięci - jako wzór idealnego taternika jak i miłośnika gór. Łączył on w sobie znakomicie ambicje z rozwagą, nieustępliwość z ostrożnością, pogodę ducha z siłą charakteru. Pamiętać go będę także dzięki jego opowieściom o górach i ludziach z nimi związanymi - to także zasługa tych historii, iż kocham i szanuje góry jak na to zasłużyły mimo, iż to właśnie one odebrały mi przyjaciela. Wiem jednak, że Marek na zawsze połączy swoją historie z ich, stając się kolejną postacią, która zainspiruje przyszłe pokolenia wspinaczy tak jak zainspirowała mnie.

Brak komentarzy: