piątek, 29 sierpnia 2008

Czarnogóra

Na zdjęciu: miejscowość w której mieszkałem - Ulcjin, widok na stare miasto.


Notka dodana na stary blog: 8 X 2007


CZARNOGÓRA (17 IX Ulcinj)

Było około czternastej gdy autokar wjechał do Czarnogóry. Chyba się nie pomylę jeżeli napiszę, że odwiedziłem najmłodszy kraj świata - w chwili pisania tego tekstu ma rok i cztery miesiące. Dlatego też i sama granica była dość ciekawa - buda, w której jeszcze jakiś czas temu sprzedawano przy drodze hamburgery, dziś posłużyła za lokum dla straży granicznej. Straży, która nawet paszportów nie chce oglądać, bo i tak nie ma jak sprawdzić tożsamości ich właścicieli. Najbliższy komputer można spotkać kilkadziesiąt kilometrów dalej... Mogli co najwyżej pooglądać okładkę i pośmiać się ze zdjęć, ale pewnie po roku i to zaczęło ich nudzić...
W Czarnogórze pierwsze przywitały mnie góry... I jedno już wiem - kiedyś w te góry powrócę. Tym razem je tylko mijałem - następnym razem chce po nich Wędrować.
Morze jest takie jak zawsze, takie jak je zapamiętałem - czyli... Nie do opisania. Każdy kto przeżył na nim sztorm lub widział pełnie księżyca nad spokojną tonią wie co chce przekazać.
O i jeszcze ciekawostka - miejscowość w której się znalazłem w większości zamieszkałą jest przez muzułmanów, a właśnie trwa Ramadan. Więc o zmroku śpiew Imama oznajmia, że można już jeść i radośnie wielbić Allacha a mieszkańcy ruszają wąskimi uliczkami do tawern na zabawę. Więc ruszam i ja...

Brak komentarzy: