środa, 24 grudnia 2008

Kościelec

Na zdjęciu: Mały Kościelec i Kościelec.


Wyprawę na Kościelec miałem w planie od dłuższego czasu. Jest to jedna z niewielu tak atrakcyjnych wycieczek, które bez większych trudności da się zrobić w ciągu jednodniowego wyjazdu z Krakowa. Moja poprzednia próba zdobycia tego szczytu nie doszła do skutku ze względu na pogarszającą się pogodę i wcześniejszy powrót do Krakowa. Tym razem pogoda zapowiadała się jednak dużo lepiej, a my (ja z bratem) nie mieliśmy zamiaru łatwo odpuścić.
Trasę z Kuźnic na Halę Gąsienicową przez Boczań znamy już prawie na pamięć, i pokonujemy ją już prawie machinalnie. Po tradycyjnym odpoczynku na Przełęczy między Kopami ruszyliśmy na Halę Gąsienicową. O samo schronisko jednak nie zahaczyliśmy - kolejny odpoczynek nie był nam jeszcze niezbędny, a i Murowaniec nie znajdował się bezpośrednio na naszym szlaku lecz wymagał nadłożenia kilku minut.
Od rozejścia szlaków (zielony i żółty na Kasprowy i Liliowe oraz wybrany przez nas czarny - w kierunku Świnickiej Przełęczy) łagodnie wspinamy się pod górę, docierając do niezwykle urokliwych Czerwonych Stawków Gąsienicowych.

Na zdjęciu: Czerwone Stawki Gąsienicowe - widok z przełęczy Karb.


Naszą ścieżkę kilkakrotnie przecinają górskie strumyki, utworzone przez topniejący w letnim słońcu śnieg (mamy w końcu czerwiec). Za największym ze stawów - Zielonym Stawem Gąsienicowym porzucamy czarny szlak na Przełęcz Świnicką (to będzie kierunek naszej następnej wyprawy) i skręcamy w lewo niebieskim, ku przełęczy Karb. Jest to pierwsze forsowniejsze podejście tej wycieczki, ale wciąż będące tylko przedsmakiem tego co czeka nas w drodze na szczyt. Na przełęczy czeka nas chwila wytchnienia oraz szeroka panorama na drugą stronę masywu - Czarny Staw Gąsienicowy nisko pod nami i potężny masyw Granatów. Ścieżka na wierzchołek Kościelca wiedzie trawersami po utworzonym z kamiennych płyt mocno nachylonym zboczu. Jest to jedyny szlak prowadzący na szczyt, którym będziemy także wracać. Choć trasa może wydawać się nieco monotonna, całkowicie rekompensują nam to widoki za naszymi plecami. Z każdym krokiem w górę, panorama zyskuje na atrakcyjności. Dostrzec możemy nie tylko tatrzańskie szczyty, doliny i przełęcze - widoki sięgają dużo dalej - na całe Podhale i inne szczyty od Babiej Góry aż po Gorce.

Na zdjęciu: W trakcie podchodzenia na Szczyt. W dole widać ścieżkę, którą przyszliśmy.

Gdy wreszcie podejście się kończy możemy chwilę odpocząć na szczycie. Jak to zwykle bywa w sezonie jest tu sporo ludzi, słychać też docierających zupełnie inną drogą taterników. Po zrobieniu sobie obowiązkowych zdjęć i złapaniu drugiego oddechu, schodzimy w dół robiąc miejsce dla następnych zdobywców. Na Przełęczy Karb skręcamy prawo, schodząc nie w kierunku Czerwonych Stawków, od których przyszliśmy, lecz ku Czarnemu Stawowi Gąsienicowemu. Droga powrotna mija nam szybko i nim się spostrzegliśmy byliśmy z powrotem na Przełęczy między Kopami. Ze względu na pewne znudzenie już drogą przez Skupniowy Upłaz i Boczań postanawiamy jako drogę w dół obrać żółty szlak prowadzący przez Jaworzynkę. Niestety nie była to najtrafniejsza decyzja. Niewygodna stroma ścieżka męczy i tak już wyczerpane nogi, a potem płaski teren zdaje się ciągnąć w nieskończoność. Na szczęście z Kuźnic zabiera nas już bus - a w Zakopanym regenerujemy siły porządnym obiadem!

Strona techniczna:

Wyprawa na Kościelec, mimo iż jest jedną z najłatwiejszych wycieczek na szczyty Wysokich Tatr, wciąż jest wycieczką wysokogórską, w pełnym tego słowa znaczeniu. Z Kuźnic znajdujących się około 1000 metrów n.p.m. wdrapujemy się na wysokość 2155 m. (czyli mamy do pokonania ponad tysiąc metrów przewyższenia). Trasa technicznie jest dość prosta pozbawiona łańcuchów i klamer, chociaż z kilkoma miejscami wymagającymi skorzystania z rąk. Te jednak nie są eksponowane, i dobrze nadadzą się dla kogoś kto pierwszy raz ma do czynienia z tego typu trasą. Dużym atutem i ułatwieniem jest też znajdujące się dość blisko schronisko na Hali Gąsienicowej. Dzięki temu w przypadku nagłego pogorszenia pogody, można szybko się wycofać i przeczekać deszcz lub burzę.

Brak komentarzy: